piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 4


-Siemanko. Wrzeszczał wchodzący do domu Aveiro Marcelo.
-Cześć. Fabio i Cris odpowiedzieli chórem. Siedzieli w salonie grając na konsoli.
-W co pykacie?
-Nic dla ciebie. Odpowiedział Fabio ,a Ronaldo wybuchnął śmiechem.
-Ej, ej nie jestem za młody na granie w „Rozbierz Britney Spears „ Pokazać dowód?
-Tylko, że my gramy w PES .Jestem nawet na okładce. Ronaldo wyszczerzył  zęby.
-Nie widzę podobizny, ten gość ma fajniejsze włosy. Marcelo przyglądał się opakowaniu od gry.
-Co? Nieprawda . Aveiro wyrwał mu opakowanie. Oglądał je i jednocześnie dotykał swoich włosów. Po jakimś czasie zorientował się, że chłopaki mają niezły ubaw.
Moje są lepiej ułożone. Stwierdził siadając na skórzanym fotelu.
Grali około 10 min w pełnym skupieniu, od czasu do czasu wrzeszcząc do ekranu.
-Jak tam twoja przyszła narzeczona, misiaczku? Zachichotał Marcelo.
-Właśnie, nie chwaliłeś się nam Cris. Dodał Fabio.
-Bo nie ma czym, Pepe zapomniał włożyć okularów jak ją wybierał. Pyzatym od razu po zaręczynach, gdy nasz kolega przegra. Zerwę z laską.
-Aż taka brzydka?
-Nie tylko brzydka, jakaś płaska i  głupia. Wiecie co powiedziała?
-Co? Fabio i Marcelo spytali jednocześnie.
-Że mam małego.
-Uhuhu, stary nie wiedziałem. Fabio poklepał kolegę po ramieniu.
-No to już ją lubię, niezła sztuka musi być skoro nie piszczała z radości jak cię zobaczyła. Stwierdził Marcelo.
-Nie wkurzajcie mnie! Pewnie chciała się popisać i tyle. Ogólnie była jakaś dziwna. Jak stwierdziła coś co oczywiście nie jest prawdą, uciekła. A my musieliśmy przedzierać się przez tłumy ludzi.
-Żeby ją odnaleźć? Rozmarzył się Marcelo.
-Żeby zdążyć  na mecz. Ronaldo uniósł brew ku górze.
-Swoją drogą dostaliście niezłe opr. od trenera. Wtrącił Fabio
-Gdyby nie 2 połowa, kazanie trwałoby jeszcze około godziny.
-A co dalej z tą dziewczyną? Wiesz jak się nazywa? Gdzie mieszka?
-Pepe pojechał za nią po meczu. Weszła z koleżanką do jakiegoś ekskluzywnego bloku .Adres mam na kartce. I przywiózł ich jakiś facet.
-Konkurencja? Zachichotał Marcelo
-Dla mnie nie ma konkurencji. Aveiro wyszczerzył zęby.
-To kiedy do niej jedziesz?
-Nie wiem ,w końcu mam całe 3 miesiące .A pewnie zajmie mi to co najmniej 5 dni.


Stałam oparta o blat kuchenny czytając przepis na naleśniki.
-Co tam robisz? Usłyszałam zaspany głos Adrianne.
-Śniadanie. Uśmiechnęłam się wyjmując potrzebne produkty.
Adi usiadła przy stole przecierając oczy.
-David ostro się wkurzył po wczorajszym meczu. Jest fanem footballu ,a FC Barcelona to coś co kocha. Był taki szczęśliwy po 1 połowie. A w drugiej 2 gole Realu ,co to ma być. I jeden strzelony przez tego pedała Ronaldo.
W tym momencie przypomniałam sobie o wczorajszym incydencie. Prawie wysypałam mąkę.
-Daj ja to zrobię, kochana. Adi wyjęła patelnię.
-Dzięki. Rozłożyłam talerze i zagotowałam wodę na herbatę. Kurcze nie wiem co zrobić. Powiedzieć Adrianne ,czy nie. W sumie to po co. Tylko się wkurzy, a może i ucieszy. W końcu go nie lubi. Myślę że jej się podoba ale zachowuje się tak ze względu na Davida. Chyba zbyt ostro go potraktowałam, ale co to za tłumaczenie. Należało mu się! Co on sobie myśli ?! Palant! Jednak prasa nie kłamie. Usiadłam na krześle.
-Gotowe! Adi nałożyła mi swoje dzieło na talerz. Do tego trochę słodkiego twarożku, borówki i moje podniebienie było w raju.
-Mmmm, pycha. Przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie.
Co będziesz dziś robić?
-Za godzinkę uczelnia, potem telewizor i spać. Odpowiedziałam.
-Może pojechałabyś z nami? David zabiera mnie nad jezioro.
-Nie, wolę zostać w domu. A wy spędzicie romantyczne chwile we dwoje.
-Ok. Złowimy coś dla ciebie będzie kolacja. Adi puściła mi oczko.
Poszłam do łazienki. Zimny prysznic, tak tego było mi trzeba. Spięłam włosy i pogrzebałam trochę w szafie. Luźnie jeansy i biała bluzka plus trampki.
-Rozpuść wreszcie te włosy! Usłyszałam głos Adrianne.
Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami rozpuszczając długie brąz włosy.
-Zadowolona?
-Tak o wiele lepiej! Po jutrze jadę do fryzjera i kosmetyczki. David jedzie na ślub kuzynki ,zabiera mnie jako osobę towarzyszącą. Zabiorę cię ze sobą i przy okazji pomożesz mi w doborze sukienki.
-W doborze sukienki zawsze, ale…. Kosmetyczka.? Fryzjer? Po co mi to?
Spojrzałam na nią z zażenowaną miną.
-Oj tam, zrób to dla mnie. Adi spojrzała na mnie szeroko otwierając powieki i robiąc dzióbek.
Wyglądała jak mała dziewczynka prosząca o nową lalkę Barbie.
-Przestań! Uśmiechnęłam się do niej zamykając za sobą drzwi.



Fabio i Marcelo bawili się w nowym madryckim klubie.
-Gdzie Cris? Fabio podszedł do Marcelo z 2 szklankami whisky .
-Powinien niedługo być, miał coś jeszcze załatwić.
-Lepiej niech nie przyjeżdża, zobacz kto tu jest. Marcelo skierował wzrok na seksowną brunetkę i tańczącego z nią mężczyznę.
-To Esperanza z tym swoim nowym chłoptasiem. Fabio wyszczerzył zęby.
Ronaldo wszedł do lokalu w dopasowanym garniturze. Machnął tylko do kolegów i obmierzał wzrokiem każdą z dziewczyn.
-O cholera to Cris. Fabio poinformował Marcelo. Zagadaj go czy coś. Lepiej żeby jej nie spotkał.
Cristino podrywał właśnie jakąś początkującą modelkę.
-Cześć spojrzał w zielone oczy dziewczyny.
-Hej. Słodko się uśmiechnęła.
-Więc ,jesteś nowa?
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć
-Nie nowa ,nowa , ale nowa w świecie modelingu.
Zielonooka stała w bezruchu przypatrując się mężczyźnie.
-Ok., nie mów. Powiesz mi w piątek , przy kolacji. Jestem kapitanem drużyny a ty nową modelką, muszę cię zaprosić. Regulamin.
Dziewczyna potakiwała głową, gapiąc się na Cristiano .
-Siema stary! Nagle podbiegł do nich Marcelo.
Podał rękę dziewczynie. Słuchaj mam sprawę. Popchnął kolegę w kierunku toalet.
Ronaldo zdążył odwrócić się do swojej ofiary. Uśmiechnął się słodko i puścił oczko pokazując na serwetkę na której zapisał dla niej swój numer .
-Ej, ej. Ja tu dupe wyrywam. Aveiro z wściekłością spojrzał na kolegę.
Co to za „ważna sprawa” ?
Marcelo zastanawiał się co powiedzieć. Rozejrzał się po pomieszczeniu.
-Bo… bo ja nie wiem, którego płynu użyć do mycia rąk. Spojrzał na umywalkę.
Cristiano wybuchnął śmiechem.
-Brałeś coś dzisiaj , czy za dużo alkoholu?
-Nic nie brałem ! Marcelo udawal obrażonego.
Do toalet wbiegł Fabio.
-Cześć. Powiedział zdyszany.
-Cześć.
-Chodźmy stąd . W tym klubie jest dość nudno. Stwierdził Fabio
-Tu jest całkiem fajnie, zabawcie się a nie narzekacie. Ronaldo wyszedł z pomieszczenia.
Chłopaki usiedli przy barze. Dosiadł się do nich kolega Fabio- Marco.
-Marco , dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Cristiano przechylił kieliszek wlewając sobie do gardła jego zawartość. Mogłeś się pochwalić.
-Niby czym? Chłopak spytał zdziwiony.
-Czym? Podobno wyrwałeś najlepszą laskę w mieście.
-Co ty możesz wiedzieć o prawdziwej miłości i przyjaźni?
-Yhym, czyli to się teraz tak nazywa. Nie wiedziałem ,że ilekroć posuwam jakąś panienkę to się z nią przyjaźnie?
-Nie łączy nas tylko sex. Moja partnerka jest wyjątkową kobietą. Jest czuła ,wrażliwa , delikatna….. Może założę z nią rodzinę.
-Ty? Ronaldo wybuchnął śmiechem
-Odezwał się idol nie dymanych nastolatek….. A wy to co ? Jak już jesteście po wszystkim. Jak wychodzicie z łóżka. To rozmawiacie o sztuce i sensie życia ?
-Nie drażnij mnie . Aveiro spojrzał na niego z wściekłością w oczach.
-No widzisz a  ja i Emily rozmawiamy. To jest prawdziwa miłość.
U kobiety podniecająca jest .... Inteligencja. Zdymać kretynkę to jak zwalić sobie konia. Filozoficznie stwierdził Marco.
A jeśli chodzi o tą twoją Esperanzę. Nie dość, że głupia to jeszcze ślepa. Nie wiem co ona w tobie widzi Ronaldo. Ja nawet jakbym był  zdesperowaną  prostytutką bez kasy nie poszedł bym z tobą do łóżka.
-Wzajemnie. I nie jesteśmy już razem.
-U , przepraszam, zwracam honor. Laska zmądrzała.
Cristiano patrzył na niego z wściekłością.
Chłopaki zamówili następną kolejkę.
Aveiro zauważył byłą narzeczoną.
-Co ona tutaj robi?! I to z tym Travoltem. Co to za pedał?
Fabio i Marcelo przyglądali się partnerowi Esperanzy.
-Nie jest taki zły powiedzieli jednocześnie .
-Co? Ronaldo spojrzał na mężczyznę klejącego się do jego byłej dziewczyny.
Chyba nie macie okularów. Koleś ma jakieś ulizane włosy poszarpane spodnie i zbyt obcisłą koszulkę. Patrzył na nich popijając whisky.
-Ja lubię białą czekoladę. Wypalił Marcelo a reszta wybuchnęła śmiechem .
Do Cristiano podeszła młoda hiszpanka.
-Cześć. Puściła do niego oczko.
Aveiro zaprosił ja do stolika. Usiadała obok przysuwając się jak najbliżej.
-Masz jakieś koleżanki? Fabio spytał dziewczynę.
-Jasne. Uśmiechnęła się i kiwnęła w stronę baru. Przyszły 2 piękne blondynki i zabawiały chłopaków.
-Wskoczyłaś w śliczniutki top. I pewnie jeszcze ładniej z niego wyskakujesz. Ronaldo uśmiechnął się do niej patrząc prosto w jej oczy . Odgarnął długi brązowy kosmyk włosów dziewczyny i lekko musnął jej wargi. 
--------------------------------------------------------------------------


Lena

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 3

Rozmawiałyśmy z Adrianne i drugie łóżko jest już zamówione. Może to i lepiej ,nie będę sama. Moje mieszkanie nie jest bardzo małe, 2 pokoje, salon, kuchnia, hol i łazienka. Sprawił mi je tata ,pod warunkiem że sama będę je utrzymywać. Oczywiście jak znajdę pracę, na razie on jest moim sponsorem. Niektórzy by się cieszyli,ale nie ja,nie chcę być od niego zależna.
-W co się ubrać? Adi otworzyła swoją walizkę. Ja przeciągałam się na łóżku przerzucając kanały telewizyjne.
-Załóż tą różową bluzkę z motylkiem i jeansy z rozszerzaną nogawką.
-Ty to naprawdę nie masz poczucia stylu, i wstawaj z tego łóżka! Będziesz tak leżeć cały dzień? Już 16 za półtorej godziny mecz.
Wstałam z łóżka i niby obrażona poszłam do łazienki.
Adrianne jest piękną blondynką,nie to co ja. Miała rację nie mam poczucia stylu i wyglądam jak wyglądam. Spojrzałam na lusterko, podkrążone oczy,przetłuszczone włosy i ta fryzura.Nienawidzę siebie. Szybko odwróciłam się w kierunku prysznica.Po kąpieli wyszczotkowałam zęby i przeczesałam włosy szczotką.
-Długo będziesz tam siedzieć? usłyszałam głos Adi.
-Już wychodzę. Zwolniłam łazienkę i skierowałam się do szafy. Wyciągnęłam mój stary sweter w paski i czarne sztruksowe spodnie. Adi wyszła z łazienki.Miała krótkie jeansowe spodenki i biały top z napisem na biuście"oczy mam wyżej". Z jej stylizacją lekko pokręconych włosów i makijażem wyglądała świetnie.
Przyjaciółka spojrzała na mnie wywracając oczami.
-Ty naprawdę nie masz innych ciuchów?
-Mam.Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi,to pewnie ten David.Poszłam otworzyć. W holu stał przystojny blondyn.
-Cześć,jestem Natalie
-Ja David. Chłopak podał mi rękę.
Jesteście gotowe?
-Tak,tak Adrianne podbiegła do niego rzucając mu się na szyję.On oblał ją pocałunkami. Patrzyłam na nich z założonymi rękami,wiedząc że nigdy nie spotkam takiego faceta i nie rozszyfruję pojęcia -miłość.


Mourinho zawołał chłopaków.
-Przygotujcie się,za 30 minut mecz.
W szatni panował lekki chaos.Jedni byli zdenerwowani,drudzy mieli tręmę,a jeszcze inni tryskali  dobrym humorem.
- Tydzień temu przeleciałem 40 letnią stewardessę. Pochwalił się Aveiro .
- I co dobra była?Spytał Fabio
-No nie zła,chciała więcej, ale to była tylko jedna noc.
-A miała stringi czy tą taką babciną bieliznę?
-Ona chyba nigdy nie widziała stringów co mnie bardziej kręciło.
Chłopaki wybuchnęli śmiechem.
-Już wiem gdzie znajdziemy twoją przyszłą narzeczoną.Pepe puknął Crisa.
-Gdzie?
-Na stadionie.
-Przecież tam będzie tysiące osób i kiedy ty chcesz ją wybrać?! Podczas strzelania czy faulowania?
Ironicznie spytał Ronaldo.
-Ani jedno ,ani drugie.Uśmiechnął się Pepe. Jak będzie przerwa to pójdziemy do sklepu,tam kogoś znajdę.
-Ciekawe jak? Otoczą nas i będą chcieli autografy.Zresztą trener nas nie puści.
-A czy on musi wiedzieć?Dla ciebie to lepiej,będziesz miał ułatwione zadanie rozkochać w sobie jakąś gorącą fankę. Zaśmiał się Pepe.
-Porąbało was.Wtrącił słuchający kolegów Fabio.


Byliśmy na miejscu .David zaparkował nowoczesne,czerwone bmw.Był bogaty,z tego co opowiadała mi Adrianne dostał spadek po jakimś stryju.
-Chodź za 10 minut zaczynają,a ja nie dojdę na tych butach.Adi pociągnęła mnie za rękę.Miała szpilki,a ja zwykłe trampki,i tak byłam od niej sporo wyższa.Ona jest niska tak jak jej mama,ja mogę się pochwalić długimi nogami .Ale co z tego skoro nie potrafię ich eksponować.
-Bilety proszę.Usłyszeliśmy od starszego wysokiego mężczyzny. David wręczył mu 3 papierki z napisem Real Madryt-FC Barcelona.
Na stadionie było tysiące osób.Siedzieliśmy po lewej stronie,wokół słychać było "Vista el barca"


-No to wychodzimy.Ronaldo wziął głęboki oddech i ruszył na murawę
Z pomieszczenia kolejno wyłaniali się piłkarze obu drużyn.Wszyscy krzyczeli "Vista el barca" lub "Hala Madrid"Siedziałam wciśnięta w twardy fotel przypatrując się tej "szopce",nigdy nie interesowałam się piłką nożną.Z tego miejsca idealnie widziałam postury i twarze wszystkich mężczyzn.Przyglądałam się każdemu dokładnie.Z ruchu ich warg można było wyczytać klubowe hymny.Każdy z nich miał przed sobą młode pokolenie chłopców.Przeciwnicy podawali sobie dłonie na znak szacunku i gry far play .Jeszcze sędziowie i zaczęło się.Kopali biało czarną piłkę podając od jednego do drugiego.Zastanawiałam się co w tym takiego fascynującego,wszyscy dokładnie obserwowali każdy ruch i słuchali komentatorów.
Nagle chwila ciszy i GOL!Vista el barca !Messi!Messi! Cała moja strona wstała i krzyczała z radości.Mijały kolejne minuty tego jakże interesującego kopania.No i dzwonek ,kończący pierwszą połowę.
-Idziesz z nami do sklepu?Usłyszałam.
-Nie, dzięki .Posiedzę tu i popilnuję miejsc.
-Nikt nam tu nie usiądzie.
-Jednak zostanę.Uśmiechnęłam się do Davida i Adi

Cristiano i Pepe szybko wbiegli do szatni.
-Ej idziemy.Usłyszał Cris.
-Chcesz tak iść?! Trzeba się zamaskować czy coś .Przerzucał jakieś ubrania w swojej sportowej torbie.
-Nie mamy czasu,chodź szybko.
Chłopaki wybiegli ze stadionu.Schyleni przemieszczali się za drzewami.Już prawie byli przy sklepie,ale rozpoznali reporterów.
-Cholera,i co teraz?
-No nic
-Chcesz mieć kolejny nagłówek w gazecie? "Piłkarze Realu Madryt podczas przerwy w meczu wymykają się z szatni" Cris poważnie spojrzał na Pepe.
-Ok ,ok. Mam pomysł.Pepe podszedł do jakiś dwóch facetów.
-Witam jesteście zainteresowani naszymi koszulkami?Pokazał na siebie i Ronaldo który wyszczerzył zęby i pomachał do kibiców zza drzewa.
-Jasne.Spojrzeli na niego z uśmiechem.
-Dajcie nam swoje bluzy.Powiedział piłkarz ściągając koszulkę.
-Bluza+kaptur ,twarzy nie widać ale spodenki.Aveiro spojrzał na Pepe.
-No to co? Nie wiesz ,że teraz tak się noszą kibole?
Wybuchnęli śmiechem i weszli do sklepu.
Pepe zrzucił kaptur.
-Odbiło ci? Usłyszał.
-No co?Chcesz poznać przyszłą narzeczoną czy nie?
Nagle dobiegło do nich stado fanów i piszczących fanek.
Cris tylko się uśmiechał ,a Pepe obmierzał wzrokiem każdą dziewczynę.
-Może ta? Powiedział do Aveiro po portugalsku,żeby nikt się nie zorientował.
Ronaldo pokiwał przecząco głową.
-To może ta? Spojrzał na dziewczynę z dużą pupą obciągającą swoje zbyt obcisłe spodenki.
Cris spojrzał na niego pytająco.
-Nie,stać nas na kogoś lepszego.Oznajmił Pepe

W szatniach obu drużyn panowało duże napięcie.
Mourinho tłumaczył drużynie Realu Madryt co mają poprawić w obronie.
-Do cholery ,gdzie jest Ronaldo i Pepe? Nagle wrzasnął głośno.
-Poszli do sklepu kupić żel.Zaśmiał się Di Maria.
-Jaja sobie robią?krzyczał trener.



Stwierdziłam ,że jednak pójdę do tego sklepu.Za 5 minut druga połowa a ich jeszcze nie ma.
Byłam na miejscu,tłumy ludzi zmierzały w kierunku stadionu.Nigdzie nie mogłam ich znaleźć.Stwierdziłam ,że wrócę, bo mogliśmy się minąć w taki tłumie.Szłam szybkim krokiem i  nagle przewróciłam się ,przeklinając.Kto był takim idiotą i rozlał Pepsi na środku podłogi.
-No to mamy naszą kandydatkę. Pepe spojrzał na leżącą dziewczynę.
-Chyba żartujesz?Mogę się zgodzić na grubą z małymi cyckami,ale nie na takie niedostępne dziwadło.Ronaldo obmierzył dziewczynę wzrokiem.Wysoka chudziutka brunetka,włosy spięte w "nieogarniętego" kucyka.Luźne spodnie i obwisły sweter.Zero makijażu i biżuterii.
Zakład to zakład .Uśmiechnął się Pepe.
Oparłam się o barierkę,poprawiając fryzurę i pozwijane ubrania.
-Hej mała.Usłyszałam za sobą głos jakiegoś mężczyzny .Poczułam ,ze ktoś chwyta za mój pośladek.
-To że ty masz małego nie oznacza,że możesz nazywać mnie "małą" Wrzasnęłam zanim się odwróciłam.
Pepe wybuchnął śmiechem. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć kto stoi naprzeciwko mnie.
-----------------------------------------------------------------------------------
Czy chcecie żebym stworzyła zakładkę poświęconą Natalie?Mam na myśli dodanie jej zdjęć ;) Przed i po metamorfozie.Jak już pewnie zauważyliście jej opis a zdjęcie się różnią.Dodałam Natalie po "przemianie zewnętrznej". Będzie ona miała miejsce,ale nie powiem dokładnie, w którym  rozdziale ;P

Lena


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 2


Dzwonek do drzwi nie dawał mi spać. Jeszcze chwila ,minuta, sekunda.
Kto o 5 rano się do mnie dobija? Wstanę, albo nie. Czy ludzie nie mają zegarków?!
Usypiam i znów ten stukot. Nie no, wstaję ,przecieram zaspane oczy.
A na progu kto?
-Adrianne?  Co ty tu robisz?  Wiesz która jest godzina?  Po co ci ta walizka?
I dlaczego masz na sobie mój kaszmirowy sweter?
-Wprowadzam się do ciebie .A jeśli chodzi o sweter to jest mój ,widziałam podobny u ciebie ale ten ma jaśniejszy odcień.
Zdębiałam. Już nie myślałam o swetrze, ale o tym co do mnie powiedziała.
-Ale jak to ...co to znaczy „wprowadzam się”?!
-Do Dolores przyjechała siostra i musiała się u niej zatrzymać, więc nie robiłam problemu i wyprowadziłam się.
- I zamierzasz ze mną  mieszkać ,tu ? Razem? Na jednym łóżku? Ze wspólną łazienką?
-Tak, to takie trudne do zrozumienia? Weszła do mieszkania jak gdyby nigdy nic.


Zaczął się trening ,piłkarze Realu Madryt wyciskali z siebie ostatnie krople potu.
Murinho obserwował chłopców i systematycznie tłumaczył co trzeba poprawić.
-Dziś wraca Esperanza, znając ją nieźle się zabawiła. A swoją drogą dlaczego z nią nie pojechałeś? -Fabio spytał Crisa.
-Nie chciało mi się zresztą we Francji nie ma pięknych kobiet. –stwierdził Ronaldo
-Z narzeczoną na wakacjach Ronaldo wyrywa nowe dupy-Marcelo wpadł w śmiech a z nim reszta drużyny.
- Podaj do mnie-krzyczał Aveiro
-Co do ciebie przecież Ozil ma lepszą sytuacje żeby strzelić.-stwierdził wkurzony Benzema
Nie tylko ty jesteś w tej drużynie.
-Ok. ,ok. Ronaldo spojrzał na trenera Ten patrzył na niego z uniesionymi brwiami i przytaknął    na znak, że Benzema ma rację.
Nagle obok trenera pojawiła się Esperanza .Usiadła na ławce i obserwowała chłopaków, a w szczególności zerkała na Cristiano.

Nadeszła chwila odpoczynku. Chłopaki poszli do szatni.
-Ale się opaliła.Marcelo poinformował Crisa zdejmując koszulkę.
Nagle do pomieszczenia pół nagich mężczyzn weszła Esperanza.
Przekręciła oczami.
-Czuję w ustach smak dietetycznej Coli ,ktoś ma gumę? Spytała
Fabio podał jej miętówkę.
Dziewczyna podeszła do Ronaldo .
-Słuchaj Cris, wszystko sobie przemyślałam i doszłam do wniosku że dalej tak być nie może.
Odwróciła się i poruszając swoimi zgrabnymi nogami w obcisłej sukience wyszła.
Ronaldo stał jak kamień.
-Nowy tatuaż ? Fabio wybuchnął śmiechem, a Cristino wybiegł za nią trzaskając drzwiami.



 Esperanza siedziała na ławce z założoną nogą na nogę. Mlaskała gumą i przerzucała strony  jakiejś gazety. Aveiro usiadł obok.
-Zjawiasz się nagle i chcesz ze mną zerwać? Co się stało we Francji?
Dziewczyna zaczęła oglądać swoje paznokcie i wypaliła:
-Nie chciałam cię dręczyć,ale trudno.
Spojrzała na niego i machnęła rękami
-Nieważne,ok. więc:
Byłyśmy z Ritą w nocnym klubie.Zagadał do nas jakiś znany koszykarz i zaprosił na impreze.
Poszłyśmy,to było plażowe party.Wszyscy byli w kostiumach kąpielowych.Wpadłam w oko pewnemu reżyserowi i zaprosił mnie do tańa na tratwie ,miałam tańczyć a on nagrywał.
-Fascynujące ,ale możesz mi wytłumaczyć dlaczego ze mną zrywasz?
-Nagle noga mi się omsknęła .Wpadłabym do basenu ,a byłby to wielki obciach bo k®eciła to telewizja kablowa. I wtedy mnie uratował-romarzyła się
Ronaldo patrzył na nią z pytającą miną.
-Travolt Carmen.
-Co to za dziwaczne imię?- zirytował się Aveiro.
-Nie bardziej niż Cristino. Podniosła brwi do góry.
Występuje w Big Brother, już drugi sezon.
Ronaldo patrzył na nią z zniesmaczoną miną.
-Następne trzy dni pamiętam jak przez mgłę .Miałam wrażenie ,jakbyśmy znali się od tygodnia. Rozumieliśmy się bez słów. A w łóżku ,było nam tak dobrze. Westchnęła
Przed moim wyjazdem Travolt powiedział,że ma dla mnie niespodziankę. Na pamiątkę cudownych dni ,które spędziliśmy. I oto mój tatuaż .Dziewczyna odwróciła ramię na  którym widniał napis „Travolt my love”
-To wszystko?- oburzył się Aveiro
-Mniej więcej. Esperanza patrzyła w jeden punkt i wydawała się zahipnotyzowana .
Ale nie martw się ,możemy zostać przyjaciółmi .Uśmiechnęła się.
Wyobraź sobie że to wciąż boli spojrzała na tatuaż . A teraz lecę Travolt  na mnie czeka. Podniosła się z ławki , wyjęła jakiegoś lizaka i poszła w kierunku wyjścia o mało nie wywracając się na 20 cm szpilkach.

Do Cristino podbiegł Marcelo a za nim szedł śmiejący się Pepe.
Podsłuchiwali rozmowę ,więc wszystko już wiedzieli .
-Musisz coś zrobić bo twoja reputacja wisi na włosku .W jednej chwili z Casanovy i najlepszego sportowca możesz się zmienić w smętną ofiarę losu Poważnie stwierdził Pepe a Marcelo wybuchnął śmiechem.
-Za kogo ona się uważa ,na świcie jest miliardy kobiet ,a ja mogę mieć każdą z nich. Esperanza Rosatti nie jest nie zastąpiona. Stwierdził Cristino.
-Nie łódź się ,żadna nie zastąpi Esperanzy
-Niestety on ma rację .Potwierdził Marcelo
-Esperanza to instytucja. Każda dziewczyna chciała by być na jej miejscu i każdy chłopak chciałby ją przelecieć. Kontynuował  Pepe.
-Krótko mówiąc ona to ty z cyckami -Dodał Marcelo
-Mylicie się, ale nie ważne. Tak czy siak mogę przelecieć każdą i się z nią zaręczyć. Poinformował Ronaldo
-Żyjesz złudzeniami, a może chciałbyś udowodnić, że się mylę? Uśmiechnął się Pepe.
-Stary nie wykorzystuj słabości przyjaciela. Wtrącił Marcelo
-Mówisz jak moja matka. Skoro jest przekonany że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych
niech to udowodni. Co ty na to Cris?
-Proponujesz zakład?
-Tak, chyba że masz złamane serce
-Raz już przegrałeś. Uśmiechnął się Ronaldo A więc o co chcesz się założyć?
-To proste, ja wybieram dziewczynę a ty w 3 miesiące zrobisz z niej swoją narzeczoną.
-Ok, ok, dajmy sobie spokój. Wtrącił Marcelo
-Zakład stoi. Chłopaki złapali się za ręce.
-Teraz musimy tylko znaleźć kandydatkę. Uśmiechnął się Pepe.
-------------------------------------------------------------------------
Lena




czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 1

Kim jestem? Natalie Thomson .Jak wyglądam ? Jak każda inna dziewczyna.
Kończę studia ,ostatni rok prawie za mną.
Kierunek -prawo ,tak, tak beznadzieja .Niestety ojciec nie pozostawiał mi wyboru.Wykształcenie to podstawa -powtarzał.
Jeśli chodzi o nasze relacje ,nigdy nie miał dla mnie czasu ,nie interesowałam go i tyle .Był ,jest i będzie pracoholikiem,liczy się tylko firma ,wielki biznesmen.
Pewnie przez ten jego egoizm został sam,zostawiłyśmy go -ja i mama.Mama mieszka w Tokio, ja tu w Madrycie,co prawda Hiszpania to nie moje marzenie .Wolałabym Paryż -miasto miłości . Myślałam nad zmianą kierunku, może aktorstwo.W końcu skończyłam szkołę z dyplomem. Chociaż,w mundurze powinno mi być do twarzy ,albo usłyszeć takie :pani mecenas ,nie ukrywam było by miło.


-Jutro mecz-przypomniał Pepe
-No co ty -ironicznie odpowiedział Fabio
-Co ty taki nerwowy?
-Nic
-Przymknijcie sie- warknął Ronaldo
Nagle do szatni wpadł zdyszany Marcelo.
-Ale gorąco!
-Wiecie że trzeba sie rozluźnić przed jutrem?
-Impreza? Ruszając brwiami wtracił Pepe
-Dobry pomysł,u mnie?-zaproponował Aveiro
-Może być ,a na którą?I ewentualnie brać jakieś panienki?- spytał Marcelo
-19? Bierz ,bierz .Ja też jakieś załatwię.
Trener szedł do swojej drużyny z myślą jak ich zmotywować ,czy to w ogóle potrzebne? To mądrzy
 faceci myślał ,ale jakieś słowo otuchy to zawsze coś .
- Chłopaki jutro ważny dzień pierwszy mecz w sezonie.Musicie się wyspać ,trening jutro o 15 .
-Jak ktoś sie spóźni to niedostanie obiadu?zapytał poważnie Pepe
-Porabało cię -zaśmiał się Fabio
 -Takie teksty są żałosne,dobrze wiesz że każdy je obiad u siebie.A zresztą tobie to przydałaby się lekka dieta. - dodał z uśmiechem Marcelo


Chodziłam po kuchni urzalając sie nad własnym życiem .Ugotować coś ?Przecież  ja nie umiem.Otworzyłam książkę kucharską, którą dostałam od Margaret ,mojej kochanej kumpeli ze studiów .Co prawda ona  studiuje gastronomie, ale uczelnie są naprzeciwko siebie. Poznałyśmy się dzięki Marcusowi -nasz wspólny przyjaciel.
 Nagle usłyszałam swój ekstrawagancki dzwonek"Back in time " 
-Halo?
-Natalie to ty?
-Tak a kto mówi? -spytałam zdziwiona
-Adrianne
 -No hej.
-Słuchaj  mam prośbę...
-Tak?
- Zaprosił mnie na randkę,wiele nas łączy lubimy horrory,podróże ,imprezy...jest taki romantyczny.
-Kto?
-Pamiętasz Davida?
-Yhym- wydukałam .Przez głowę przmkneło mi tyle twarzy,przecież Adrianne nie miała jednego Davida ...ale chyba wiedziałam o którego chodzi,niebieskooki blondyn z ciemną karnacją.Adi budziła mnie co rano  pytaniami w co się ubrać.Teraz już wiem dla kogo tak się stroiła.
-Bo ja... Nie wiem czy to dobry pomysł, bo on mnie zaprosił na mecz.
Ugryzłam sie w język żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Adrianne ,zartujesz ?Idz ,to fajny chłopak.Szczerze mówiąc wcale tak nie myślałam ,nie miałam jak myśleć .Przecież prawie wcale go nie znałam.
-A pójdziesz ze mną?
- Na twoja randkę? usmiechnęłam sie do telefonu.
-Proszę,Nat
-Ok,to o której ?
- 17,do jutra -odpowiedziała uradowana.





W domu u Aveiro panował hałas i totalny nieład .Fabio stał przy stole od bilarda i knuł jak wykiwać  jednego przystojniaka. Właśnie toczył walkę o zwrócenie uwagi ,stojących niedaleko kobiet.Marcelo nerwowo walił w ścianę ,dowiedział się ze brunetka z salonu samochodowego niestety  jest mężatką. Cristiano i Pepe stali oparci o barierkę na piętrze przyglądając się pijanemu towarzystwu.
-Patrz na te blondynkę przy barze -Pepe szturchnął Crisa
Ronaldo obmierzył ją wzrokiem
-No niezła
-Niezłą ma dupcie,ciagle na mnie spogląda-pochwalił się Pepe
-Ta jasne,myślisz że na ciebie leci?zaśmiał się Aveiro
-No tak,a co może ty byś ja wyrwał ?
-Tak-uśmiechnął się Ronaldo
-zakład ?spytał pewny siebie Pepe
-Stoi,a o co?
-Będziesz mi prał skarpetki przez miesiąc ,albo ja tobie
-Ok, będzie moja -Cris wyprostował się i ruszył ku dziewczynie.

Ronaldo podszedł do swojej ofiary z nieziemskim uśmiechem na twarzy.Ona od razu odwdzięczyła się i pokazała to samo.Była ładna, ale mało inteligentna to było widać.Cristiano zaczęły nudzić takie zdobycze,ale cóż ,zakład to zakład .
-Cześć - zaczął
-Hej
-Cristiano miło mi
-Dominica- uśmiechnęła się słodko patrząc mu w oczy.
-Napijesz sie ?spytał
-Tak,może być Mojito
-Mojito i wódka z lodem -poprosił barmana
-Ładna jesteś - uśmiechnął się cwaniacko ,widząc jej wypieki na twarzy



Pepe od początku ich obserwował ,dołączył do niego Fabio któremu znudził się bilard ,wiedział już o zakładzie i powiedział koledze, żeby już odkładał  na  proszek do prania.
-Ta ,jeszcze zobaczymy- odpowiedział niby obrażony Pepe
- Właśnie widzimy- Fabio zaczął sie śmiać
Pepe spojrzał w stronę baru ,Cris szedł właśnie w kierunku  swojej sypialni z uwieszoną na ramieniu dziewczyną.
———————————————————————————
Pierwszy rozdział za nami,mam nadzieje ze ktoś to w ogóle przeczyta.
Komentujcie jeśli wam się podoba albo nie podoba . Kolejne rozdziały są dużo lepsze, pierwszy był pisany dawno a teraz nie będę go zmieniać. Czytajcie dalej a na pewno nie pożałujecie ;*

Buziole;*
Lena